Kiedy Najświętsza Dziewica wyraziła swoją zgodę na przesłanie anioła, który Jej zwiastował, że będzie Matką Boga, Duch Święty osłonił Ją swoją mocą i w Jej dziewiczym łonie Słowo stało się ciałem. Maryja dostąpiła godności Bożego Macierzyństwa.
Jak nas zapewnia Ewangelia i dogmaty Kościoła, Jezus Chrystus, Syn Boży, przyjąwszy ludzką naturę, narodził się z Maryi Panny. Maryja jest więc Matką Boga. Nie dała Ona, oczywiście Jezusowi boskiej natury, bo ta jest odwieczna; podobnie jak naturalna matka nie daje duszy dziecku, które rodzi. Podobnie jak ta ostatnia jest prawdziwą matka swego dziecka, tak też i Maryja jest prawdziwą Matką Boga-Człowieka. Chociaż w Jezusie Chrystusie są dwie natury, boska i ludzka, to jednak jest w Nim tylko jedna osoba prawdziwego, nie przybranego Syna Bożego. Jezus jest jedynym Synem Bożym, narodzonym z Dziewicy Maryi. Maryja jest więc Matką Syna Bożego. Tak głosi prawda naszej wiary wyznawana od początku Kościoła.
Maryja jest Matką, to znaczy, że dała Jezusowi część własnej substancji, z której powstała substancja człowieka - Zbawiciela. Ona jest Jego Matką nawet w sposób pełniejszy niż inne matki, gdyż Ona jako Dziewica sama współdziałała w poczęciu i urodzeniu Jezusa, który nie miał ziemskiego ojca. Maryja karmiła swoim mlekiem Tego, który daje pokarm wszystkim stworzeniom. Jaki zdumiewający cud! Tego nie zdołała sobie wyobrazić nawet najwznioślejsza poezja. Słusznie stwierdza ojciec Ventura, że cała świecka literatura nie zawiera piękniejszego fragmentu od następującej antyfony Brewiarza Rzymskiego: "O Święta i Niepokalana Dziewico, nie wiem jakimi pochwałami zdołam Cię wysławić, bo zamknęłaś w swoim łonie Tego, którego niebiosa ogarnąć nie mogą". Na mocy wyjątkowego przywileju Dziewica ofiaruje Odkupicielowi, Królowi wieków, pokarm swych piersi, które sam Bóg ubogacił swoją łaską.
Maryja przez swoje boskie macierzyństwo jest bardzo ściśle zjednoczona z Synem Bożym, który stał się Jej prawdziwym Synem. Jest rzeczą niemożliwą, by natura ludzka mogła połączyć się z Bogiem ściślej niż przez boskie macierzyństwo. Godność Matki Boga przewyższa więc wszelkie możliwe godności i jest w pewnym sensie nieskończona, gdyż według św. Tomasza, owoc tego boskiego macierzyństwa, będąc Bogiem, jest w rzeczywistości nieskończony. Pod tym względem Bóg nie mógł dokonać nic doskonalszego, ponieważ nic nie może być doskonalsze od Boga. Drzewo poznaje się po jego owocach, a zatem patrząc na Syna Bożego, będącego owocem macierzyństwa Maryi, możemy rozpoznać doskonałość Jego Matki.
Maryja, będąc Matką Syna Bożego, jest złączona również najściślej z Bogiem Ojcem. Żadne z rozumnych i wolnych stworzeń Bożych nie korzystało w takim stopniu z wszechmocy Stwórcy i nie otrzymało od Niego tylu darów natury i łaski co Maryja, którą można nazwać Córą, w której sobie upodobał.
Jest Ona również Oblubienicą Ducha Świętego, któremu Ewangelia i Kościół przypisują tajemnicę, która się dokonała w Maryi, gdy poczęła Odkupiciela świata. Można więc powiedzieć za Ojcami Kościoła, że Maryja jest spowinowacona z Trójcą Przenajświętszą.
Wielkim szczęściem dla kobiety jest bycie matką, żoną lub córką króla. Czymże jednak jest to szczęście w porównaniu z chwałą Maryi będącej Matką, Oblubienicą oraz Córką samego Boga? Aby zrozumieć Jej wielkość, musielibyśmy pojąć wielkość samego Boga, nieskończonego w chwale, mocy, dobroci, mądrości, sprawiedliwości, wiedzy. Jego wielkości we wszystkich doskonałościach. Niestety, nawet umysł anioła nie zdoła całkowicie poznać Boga. Wielkość Matki Bożej zdoła pojąć jedynie Bóg, który Jej się oddał.
W momencie poczęcia w swym łonie Syna Bożego Maryja otrzymała również wyjątkowy dar pomnożenia łaski. Św. Tomasz uczy, że im bardziej stworzenie zbliża się do swego Stwórcy, tym pełniej uczestniczy w Jego świętości. Im bardziej zbliżamy się do ognia, tym mocniej nas grzeje; im bardziej zbliżamy się do światła, tym jaśniej wszystko widzimy. Jezus jest początkiem i źródłem wszelkiej łaski. Maryja nie mogła bardziej zbliżyć się do Niego, niż stając się Jego Matką i kształtując Jego ciało w swym dziewiczym łonie. W ciągu dziewięciu miesięcy, które Jezus spędził w tym żywym przybytku, przelała się z Jego Serca do serca Jego Matki wielka obfitość darów niebieskich.
Po wydaniu na świat Jezusa Maryja była nadal jak najściślej z Nim zjednoczona, karmiąc Go, tuląc do swego serca i nie rozstając się z Nim nawet na Kalwarii. Zebrała w ten sposób bogate owoce Odkupienia, czerpiąc zaś obficie z boskiego źródła łask, dzięki Jego zasługom, wzrastała z każdym dniem w świętości. Świętość Maryi wzrastała również dzięki Jej własnym modlitwom i uczestnictwu w sakramentach świętych po Zesłaniu Ducha Świętego, do których przystępowała z anielskim usposobieniem, oraz dzięki wszystkim cnotom, które praktykowała w stopniu heroicznym. Według św. Tomasza, każdy ze świętych odznaczał się jakąś szczególną cnotą: jeden pokorą, drugi czystością, trzeci miłosierdziem; natomiast Najświętsza Dziewica może służyć jako wzór wszystkich cnót.
Właśnie dzięki temu Maryja zasłużyła na wyniesienie z duszą i ciałem ponad wszystkich aniołów i świętych w chwale niebieskiej. Nikt nie kontempluje boskiej istoty uszczęśliwiającej wybranych w sposób pełniejszy niż Maryja. Nikt tak obficie jak Ona, nie pije z potoku rozkoszy i radości Miasta Bożego. Nikt w takim stopniu nie dzieli bogactw chwały, szczęścia i doskonałości Bożej. Maryja zasiadła w niebie po prawicy swego Syna, który na ziemi był Jej posłuszny, szanował Ją i kochał bardziej niż wszystkie stworzenia razem wzięte. Teraz ma nieograniczony wpływ na Jego Serce. Jej modlitwa skuteczniejsza jest niż razem wzięte modlitwy wszystkich wybranych. Dlatego święci nazywają Ją "Wszechmocą Błagającą".
Ten wpływ Maryi jest dla nas błogosławieństwem. Stając się bowiem Matką Boga, stała się również naszą Matką. Jesteśmy członkami ciała Chrystusa, a On jest naszą Głową, Maryja zaś dała życie nie tylko Głowie, lecz także wszystkim członkom.
Naszym życiem nadprzyrodzonym jest Jezus, którego dała nam Maryja. Sam Jezus na Kalwarii ustanowił Ją naszą Matką, kiedy powiedział do nas wszystkich w osobie św. Jana: "Oto Matka twoja". Od tej chwili cały Kościół zwraca się do Maryi i przez wszystkie wieki będzie czcił chwalebną Matkę Boga, Królowę nieba i ziemi, wzywając Ją jednocześnie jako Matkę Miłosierdzia, którą Pan Jezus uczynił Pośredniczką swego miłosierdzia względem ludzi.
Św. Alfons Liguori obszernie wyjaśnia opierając się na dziełach Doktorów Kościoła i świętych, że Maryja jest szafarką łask, która rozdziela komu chce i jak chce. Wierny sługa Maryi nie może zginąć, gdyż nabożeństwo do Maryi jest żelaznym listem, który pozwala uniknąć piekła. Nikt więc poza Bogiem, nie ma większych tytułów do naszych hołdów, do naszej ufności i miłości niż Maryja. Wśród wszystkich stworzeń nie ma doskonalszego wzoru danego nam do naśladowania. Jej imię następuje bezpośrednio po imieniu Jezus. Jako czciciele Świętej Rodziny wymawiamy imię Maryi bezpośrednio po imieniu Jezus.
Przykład - Teobald z Merly
Święty Teobald w świecie był podziwianym dżentelmenem. Nie było zręczniejszego od niego w dosiadaniu konia i w turniejach. Miał przy tym gorące nabożeństwo do Maryi, która wyjednała mu powołanie zakonne. Wstąpił do klasztoru Vaux-de-Cernay, w którym został później opatem.
Jego nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy było niezrównane. Wciąż o Niej myślał i miał zwyczaj odnosić do Jej chwały wszystko co mówił i czynił.
Kiedy przepisywał księgi liturgiczne, Jej imię pisał zawsze czerwonymi literami. Na dźwięk Jej imienia miłość nakazywała mu wypowiadać przepiękną modlitwę: "O słodkie imię Najświętszej Dziewicy Maryi! Imię naprawdę błogosławione! Imię niewysłowione! Imię kochane po wszystkie wieki [...]".
Gdy przechodził przed wielkim ołtarzem, w którym był Najświętszy Sakrament, modlił się z sercem pełnym radości: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, Syn Boży, który przez swoje doczesne narodzenie napełnił niewysłowioną chwałą Maryję, swoją najgodniejszą i najchwalebniejszą Matkę!"
Pewnego dnia powiedziano mu, że w swojej miłości do Najświętszej Dziewicy może dojść do przesady, wydaje się bowiem jakoby dzielił swoje serce między Boga i Maryję, a zatem nie należy całkowicie do Jezusa. Św. Teobald dał odpowiedź nacechowaną chrześcijańską skromnością: "Powinniście wiedzieć, że kocham Najświętszą Dziewicę jedynie dlatego, że jest Matką Jezusa. Gdyby nią nie była, nie kochałbym Jej bardziej niż inne święte dziewice. Tak więc kochając Maryję, kocham i wielbię w Niej Jezusa". Dodał również, że wcale nie wątpi że została Ona wyniesiona ponad wszystkich aniołów i wybranych, i właśnie dlatego zasługuje na to, by po Bogu być miłowaną ponad wszystko.
Kochajmy Maryję, a niebo będzie nasze!
Źródło: Jean Berthier MS, Kult i naśladowanie Świętej Rodziny, Ciechocinek 2003.