Po wierze, nadziei i miłości, które mają za przedmiot Boga a powinniśmy je praktykować ze względu na same doskonałości Boże, przychodzi kolej na cnotę religijności, która jest najwznioślejsza ze wszystkich cnót moralnych, ponieważ ma za przedmiot kult czyli cześć oddawaną Bogu.
W naszych czasach wiele się mówi o prawach człowieka, a zapomina się o prawach Bożych. Szafuje się hasłami uczciwości i sprawiedliwości względem ludzi, ale nawet pod tym względem nie ma pełnej uczciwości, gdyż w imię wolności, równości i braterstwa uprawia się rozboje publiczne, nawet w krajach chrześcijańskich. Chociażby nawet prawa ludzkie były w pełni zachowane, to przecież każdy wie, że prawa Boże są bardziej święte i niezbywalne. Bóg może uwolnić człowieka od pewnych obowiązków względem jego bliźnich, ponieważ jest nieograniczonym Panem życia i dóbr człowieka. Nie może jednak zwolnić człowieka od uznawania swojej zależności od Stwórcy. Bóg mógłby nas unicestwić, ale jeżeli utrzymuje nas przy życiu, to nie może zgodzić się na to, byśmy byli nieświadomi tego, że to Jemu je zawdzięczamy, że od Niego je otrzymaliśmy.
Największą niesprawiedliwością jest deptanie praw Bożych, a niesprawiedliwość ta toruje drogę wszystkim innym niesprawiedliwościom. Czy dzieci, które nie czczą Boga, mogą szanować swoich rodziców? Czy przełożeni mogą się spodziewać, że będą szanowani i słuchani przez tych, którzy odmawiają czci i posłu-szeństwa Temu, przez którego rządzą królowie i od którego pochodzi wszelka potęga i władza?
Należałoby więc niezwłocznie pójść do szkoły Świętej Rodziny i uczyć się tam cnoty religijności. Jezus po to przyszedł na świat, aby pomóc nam poznać swego Ojca i oddać należną Mu chwałę, oraz sprawić, aby oddawali Mu ją również ludzie. Jezus powiedział do Samarytanki: "Nadchodzi godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i w prawdzie". Całe Jego życie było poświęcone uwielbieniu i dziękczynieniu swojemu Ojcu, na ofiarowanie Mu swych cierpień, prac i swego ubóstwa w duchu zadośćuczynienia za ludzkie winy. Od chwili poczęcia wypełniał to zadanie w sposób doskonały. W łonie swej Matki, w żłóbku służącym Mu za kołyskę, w warsztacie św. Józefa - wielbił, wychwalał i dziękował swemu Ojcu, łagodził Jego sprawiedliwość, stokroć lepiej niż zdołaliby uczynić to wszyscy aniołowie i wszyscy święci. Tylko bowiem Bóg mógł uczcić Boga tak, jak na to zasługuje; tylko sam Bóg może w pełni wynagrodzić za zniewagi, które grzechy ludzkie Mu wyrządziły. Maryja i Józef zjednoczeni z Boskim Sercem Jezusa wnikali każdego dnia w codziennych zajęciach w Jego uczucia czci względem Boga, dziękczynienia, wynagrodzenia za grzechy świata, i to w taki sposób, by chwała Boża była nieustannie w Ich sercach, jeżeli nie na wargach. Uczucia Ich serc bardzo często wyrażały się w słowach i w czynach. Można było więc powiedzieć z całą pewnością, że Jezus, Maryja i Józef byli w najwyższym stopniu prawdziwymi czcicielami Boga w Duchu i w prawdzie. Bóg odbierał od Świętej Rodziny hołdy czci o nieskończenie większej wartości, niż hołdy czci całego nieba, przede wszystkim ze względu na ogromną cenę uwielbienia, wychwalania, dziękczynienia i wynagradzania samego Zbawiciela.
Oto doskonały model każdej rodziny i każdej wspólnoty zakonnej. Każdy chrześcijański dom powinien być, według św. Pawła, "Kościołem domowym", gdzie Bóg byłby znany, szanowany, chwalony, błogosławiony, gdzie dziękowano by Bogu i wynagradzano Mu przez hołdy czci od wszystkich. Tak było u naszych ojców w wierze. Stosowali w życiu wskazówki otrzymane od św. Pawła: "Przemawiajcie do siebie wzajemnie w psalmach, hymnach i pieśniach pełnych ducha, śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach" (Ef 5,19). Dlatego właśnie pierwsi chrześcijanie nie śpiewali świeckich piosenek, ale pieśni na cześć Jezusa Chrystusa. Szczęśliwe są kraje, gdzie rodzice razem ze swymi dziećmi czczą, chwalą, wysławiają Boga, służą Mu i są wiernymi naśladowcami Świętej Rodziny. Po trzykroć jednak biada tym rodzinom, w których rodzice nie uczą dzieci chwalić i uwielbiać Boga, ale przeciwnie, obrażać Go! Biada tym rodzicom i ich dzieciom, którzy w szkole domu rodzinnego uczą języka używanego przez szatanów.
Św. Augustyn powiedział: "Modlitwa się wznosi, a. zstępuje miłosierdzie”. Można jednak również słusznie powiedzieć, że bluźnierstwo się wznosi, a zstępuje przekleństwo. Kiedy Matka Boża objawiła się w La Salette, aby zwiastować ludziom karę Bożą, powiedziała, że nie może już dłużej powstrzymywać karzącej ręki swego Syna, gdyż stała się ona niezmiernie ciężka z powodu profanowania świąt i bluźnierstw przeciwko Bogu. To jest właśnie grzech przeciwko cnocie religijności i czci Bożej.
Cnota ta, wypędzona ze zlaicyzowanego świata, znalazła schronienie we wspólnotach zakonnych. Tam właśnie, niejako z powołania, oddaje się cześć Bogu, służy się Mu, wychwala się Go, odmawia się lub śpiewa Boże Oficjum, sprawuje się święte ceremonie i spełnia się na ziemi funkcje aniołów. Ogromnego wzrostu zapału będą doznawać zakonnicy i zakonnice, kiedy będą odprawiać te pobożne ćwiczenia w zjednoczeniu z Jezusem, Maryją i Józefem.
Święta Rodzino, pozwól połączyć nasze głosy i serca z Waszymi, byśmy mogli czcić należycie Boga, wychwalać Go i składać Mu podziękowania.
Przykład - Pierwsi chrześcijanie
Św. Bazyli opowiadał, że za jego czasów nawet rolnicy śpiewali ku czci Chrystusa "Gloria Patri..." Św. Hieronim pisał do św. Pauli, że ciszę panującą wśród wieśniaków w Betlejem przerywał jedynie śpiew pobożnych pieśni. Wszędzie - mówił - gdziekolwiek się udasz, rolnik, trzymając rączki pługa, śpiewa "Alleluja". Spocony żniwiarz wypoczywa śpiewając psalmy. Właściciel winnicy, obcinając zakrzywionym nożem winorośl, proponuje ci wysłuchać kilku pieśni zaczerpniętych od Dawida. Takie właśnie pieśni są w użyciu na prowincji. Zanim dzieci nauczyły się poprawnie mówić, uczono je już śpiewać "Alleluja", czyli "Chwalcie Pana". Tym słowem "Alleluja" mnisi i mniszki wzywano nocą do kościoła. Męczennicy byli nim pobudzani do znoszenia z radością najokrutniejszych tortur.
Św. Jan Chryzostom, przypominając pieśni pierwszych chrześcijan, zachęcał rolników, robotników, marynarzy i tkaczy do śpiewania psalmów i innych pobożnych pieśni. "Zalecam wam tę praktykę - mówił - nie tylko dlatego, żebyście oddawali chwałę Bogu, lecz abyście również nauczyli wasze żony i dzieci śpiewać te pieśni podczas tkania i wykonywania innych prac, a szczególnie przy posiłkach".
Św. Paweł pragnął również, aby te śpiewy pochodziły raczej z serca niż z ust. Bóg zasługuje na tyle samo hołdów z naszej strony jak i ze strony pierwszych chrześcijan, pozostaje bowiem zawsze tym samym Bogiem.
Źródło: Jean Berthier MS, Kult i naśladowanie Świętej Rodziny, Ciechocinek 2003.