Korneliusz de Lapierre powiedział, że wielu ludzi, a nawet mędrców w oczach świata, ma błędne mniemanie o świętości św. Józefa, widząc w nim jednie zwykłego robotnika. Tymczasem św. Józef posiadał na ziemi wysoką godność, wysoki stopień cnót, a w chwale niebieskiej został z Boga bardzo wywyższony i cieszy się u Niego wielkimi względami.
Wprawdzie św. Józef był robotnikiem i pracował jako cieśla, lecz wywodził się z królewskiego roku Dawida sięgającego aż do jego pierworodnych, i to raczej przez niego, a nie przez Maryję, Jezus stał się spadkobiercą berła Judy.
Miał to szczęście, że został wybrany na małżonka Najświętszej Maryi Panny. Gerson tak opiewa wielką godność św. Józefa: "O niezrównana godności! Matka Boga, Królowa świata nie poczytywała sobie za poniżenie nazywać Ciebie swoim panem!".
Jeszcze bardziej godne podziwu jest to, że Jezus, Syn Boży, Pan nieba i ziemi, nazywał go ojcem. Nie był on wprawdzie Jego ojcem według ciała, skoro wierzymy, że Maryja była zawsze Dziewicą, a Jezus jako człowiek nie miał na ziemi ojca. Święty Józef był jednak Jego ojcem - żywicielem i obrońcą w okresie Jego dzieciństwa. Przez to, że Najświętsza Dziewica należała do Józefa, swego legendarnego małżonka, miał on prawo do Jej Syna, Jezusa, podobnie jak właściciel pola ma prawo do plonów które na nim dojrzewają, chociażby ziarno zostało na nim zasiane cudownie.
Bardzo pięknie wyraził tę myśl św. Franciszek Salezy: "Gdyby gołąb niosący w dziobie daktyl zgubił go w ogrodzie, czyż nie można by powiedzieć, że palma, która z niego wyrosła, należy do właściciela ogrodu? Skoro tak się sprawy mają, to czy można wątpić, że ten boski Daktyl - Jezus, zasadzony przez Ducha Świętego w zamkniętym ogrodzie Najświętszej Dziewicy, należącym do św. Józefa, sam również do niego należy?
Dlatego Ewangelia mówi nam również, że Jezus był posłuszny nie tylko Maryi, ale również św. Józefowi. Służba świętego Józefa na ziemi była więc najwyższym przywilejem. Suarez stwierdza, że są posługi, których celem jest uświęcanie innych. Najwyższy stopień w tej kategorii zajmują Apostołowie. Są jednak jeszcze inne posługi, doskonalsze z tego względu, że mają związek z unią hipostatyczną w Chrystusie, np. macierzyństwo Maryi. Do tych ostatnich, według Korneliusza de Lapierre, należy właśnie służba św. Józefa, gdyż wynosi go ponad innych.
Św. Tomasz mówi, że kiedy Bóg wybiera kogoś, by powierzyć mu jakieś zadanie, przygotowuje go w taki sposób, aby posiadał do tego zadania wymagane zdolności. Bóg dał więc św. Józefowi odpowiednią świętość, konieczną do tak wzniosłej służby. Św. Franciszek Salezy wyraził to w następujący sposób: "Jeżeli ziemscy książęta starają się dać swym dzieciom najbardziej uzdolnionego wychowawcę, to Bóg, który może sprawić, aby wychowawcą Jego Syna był człowiek wszechstronnie uzdolniony odpowiednio do godności i doskonałości wychowanka, Syna Bożego, Pana nieba i ziemi, dlaczego miałby tego nie uczynić? Nie ma więc żadnej wątpliwości, że św. Józef został wyposażony we wszystkie dary, na jakie zasługiwało zadanie, które Ojciec niebieski chciał mu powierzyć kierowanie domowymi sprawami Jezusa i Jego rodziny.
Ewangelia mówi nam, że gdy Maryja wybrała św. Józefa na męża, był on człowiekiem sprawiedliwym, czyli posiadał wszystkie cnoty. Możemy sobie wyobrazić, jak bardzo te cnoty ubogacały się pod wpływem słów i przykładów Najświętszej Dziewicy i pod wpływem wielkiej miłości, jaką Ją otaczał. Jeżeli jedno nawiedzenie Maryi uświęciło Jana Chrzciciela przed jego narodzeniem, to jakże potężnie wpływała świętość Maryi na duszę św. Józefa, który spędził z Nią około trzydziestu lat.
Św. Franciszek Salezy stwierdził: "Cudownie wzrastając, zmierzał do doskonałości dzięki ciągłej styczności z Matką Bożą, która posiadała wszystkie cnoty w tak wysokim stopniu, do jakiego żadne stworzenie dojść nie może. Św. Józef miał właśnie szczęście być bardzo blisko tego ideału".
Zwierciadło skierowane na promienie słoneczne odbija je z wielką dokładnością. Inne zwierciadło umieszczone naprzeciwko odbija wprawdzie promienie już odbite, to jednak odbija je tak dokładnie, że trudno nieraz rozpoznać, które z nich odbija bezpośrednio promienie słoneczne. Matka Boża jest jakby niezmiernie czystym zwierciadłem ukierunkowanym na promienie Słońca sprawiedliwości, które dawało Jej duszy wszystkie cnoty i doskonałości. One z kolei tworzyły tak doskonałe odbicie w świętym Józefie, iż wydawało się, jakoby posiadał cnoty w tak wysokim stopniu, w jakim posiadała je Najświętsza Dziewica.
Skoro kontakty łączące św. Józefa z Maryją miały tak ogromny wpływ na jego uświęcenie, to jak wielki musiał być wpływ jego długoletnich kontaktów z Jezusem. Wysuwamy ten wniosek na podstawie św. Tomasza, który stwierdza, że im bardziej zbliża się ktoś do źródła cnoty, tym pełniej uczestniczy w samej cnocie, Któż, obok Maryi, był bliżej Jezusa niż św. Józef? Nie dziwmy się więc temu co powiedział św. Bernard, że Józef był niezwykle czysty w dziewictwie, niezmiernie głęboki w pokorze niezwykle gorący w miłości, bardzo wzniosły w kontemplacji. Kiedy mówimy o jego niezwykłej godności, nie dziwi nas to, co twierdzi św. Alfons Liguori, powtarzając za Gersonem, że św. Józef jeszcze przed swoim narodzeniem został umocniony łaską i uodporniony na wichry namiętności.
Św. Franciszek Salezy twierdzi, że św. Józef "aby mógł być towarzyszem Maryi w Jej czystości, musiał przewyższać cnotą dziewictwa wszystkich świętych, a nawet aniołów i cherubinów".
Przykład - Szczęśliwa śmierć
Prawie pięćdziesiąt lat temu, kiedy nie byłem jeszcze kapłanem, chociaż nosiłem sutannę, miałem okazję być świadkiem konania pewnej matki, która umierała z godnym podziwu usposobieniem. Po przyjęciu sakramentów, w pełni świadoma, pocieszała płaczącego męża, a następnie zwróciła się do swoich dzieci z ostatnimi wskazówkami. Nie okazywała żadnego lęku, przez co dawała wszystkim przykład spokojnego oczekiwania na śmierć.
Zdumiony tą niezwykłą ufnością w Bogu i wielkoduszną ofiarą tej prostej kobiety, pozwoliłem sobie zapytać ją o sekret tej mężnej postawy w obliczu śmierci. Odpowiedziała mi: "Od dwudziestu pięciu lat modlę się do świętego Józefa, prosząc go o łaskę szczęśliwej śmierci. Teraz wiem, że mnie wysłuchał, gdyż umieram zupełnie spokojna".
Prośmy codziennie świętego Józefa o tę łaskę, a on nam ją wyprosi.
Źródło: Jean Berthier MS, Kult i naśladowanie Świętej Rodziny, Ciechocinek 2003.